- Cześć słońce. - Usłyszałam w słuchawce.
- No hej. Co tam? - zapytałam otwierając samochód.
- Dzisiaj muszę zostać dłużej w pracy.
- Dlaczego? - włożyłam zakupy do bagażnika i zaczęłam pakować się do pojazdu.
- Przecież wiesz, że czasami muszę.
- No dobra, dobra. Pogadamy potem bo właśnie jadę do pracy.
- Pa. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - rozłączyłam się i zapaliłam silnik . No to ten wieczór spędzam samotnie, pomyślałam. Jednak jak na razie ciągle zastanawia mnie jego zachowanie. Najpierw piękna, romantyczna kolacja, potem dzwoni do mnie , gdy jest w pracy i to "Kocham Cię". O co mu chodzi? to pytanie cały czas mnie dręczy. Zawiozłam zakupy do domu. Rozpakowałam to co tego potrzebowało, wzięłam teczkę, o której wcześniej zapomniałam i pojechałam do redakcji. Pod budynkiem byłam dokładnie o 10.50. Przywitałam się z dozorcą, z którym dobrze się znałam i ruszyłam w stronę windy. W windzie spotkałam mojego współpracownika.
- Cześć Mia, Ty tradycyjnie na 5? - zapytał wciskając dany numerek.
- No cześć Michael - uśmiechnęłam się do niego potakując głową.
- Ale masz śliczną bransoletkę, chyba robiona na zamówienie. Skąd masz takie cudo? - złapał delikatnie moją dłoń i uważnie przyglądał się biżuterii.
- Chyba tak. Dostałam z okazji rocznicy. Też mi się bardzo podoba.
- No to gratuluje. - ucałował mnie serdecznie w policzek - Chyba musi Cię bardzo kochać. Aż mu zazdroszczę. - Zauważyłam na jego twarzy czerwone rumieńce. Wydaje mi się, że nie chciał tego powiedzieć, mimo to zrobiło mi się bardzo miło. Dojechaliśmy na moje piętro. Za nim wyszłam na korytarz odwróciłam się jeszcze do Michaela i poprawiając włosy, uśmiechnęłam się. Ruszyłam w stronę mojego pokoju.
- Mia, Mia, zaczekaj!- odwróciłam się i zobaczyłam zdyszaną Larę.
- Co się stało? Dlaczego biegłaś? - zapytałam zmęczoną koleżankę.
- Szef Cię prosi. Chciał, żebyś jak najszybciej do niego przyszła. Zbroiłaś coś? - oddychając już spokojniej zapytała ciekawie.
- Nie, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. No dobra, zaraz do niego pójdę. Dzięki za informację.
- Nie ma sprawy. Daj znać jak było i czego chce. - pożegnałyśmy się a ja poszłam do biura szefa. Przez głowę przeleciało mi mnóstwo rożnych myśli. Nie wiedziałam czy chce mnie pochwalić czy skrytykować. Gdy doszłam do drzwi, delikatnie w nie zapukałam i nieśmiało nacisnęłam klamkę otwierając drzwi.
~~~
Przepraszam, że wyszedł taki krótki i jest trochę nudny. Obiecuję, że niedługo się to zmieni. Zapraszam do czytania i czekam na komentarze.
Przepraszam, że wyszedł taki krótki i jest trochę nudny. Obiecuję, że niedługo się to zmieni. Zapraszam do czytania i czekam na komentarze.
Czekam na więcej!:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
UsuńŚwietne :) Szybko następny poproszę :*
OdpowiedzUsuńjuż się pisze :)
UsuńPrzeczytałam wszystko na tej stronie i jestem pod mega wrażeniem tego, jak się rozwinęłaś z opowiadaniem :) Życzę Ci wielu sukcesów oraz to, by Twoje opowiadanie było najbardziej trafione do każdego z osobna ;) A co do rozdziału - zajebisty!!!! i nie mogę się doczekać już kolejnego :) Good luck :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ♥ takie słowa na prawdę motywują i jeszcze bardziej pobudzają wyobraźnię do myślenia.
UsuńW temacie opowiadań jestem jeszcze zielona ale mam nadzieję, że z rozdziału na rozdział będzie coraz lepiej. Kto wie, może jak skończę to, zacznę pisać kolejne...
O rany, po co może ją prosić szef?
OdpowiedzUsuńLecę dalej.
tajemnica :P czytaj a się dowiesz ;)
Usuń