27 listopada 2015

Rozdział 14

Po zakończonym treningu przyszedł do mnie Ronaldo:
- Niestety Marcelo jest zbyt spostrzegawczy i już Cię zauważył. Już się go nie pozbędziesz. - Uśmiechnęłam się a Pilar tylko się nam przyglądała. - Nadal chcesz tam iść?
- No jasne. Jeśli mogę oczywiście.
- Oni by mi tego nie wybaczyli. - Ronaldo odwrócił się spoglądając na swoich kolegów stojących w grupie na murawie. Wyciągnął rękę w moim kierunku. Bez zastanowienia za nią chwyciłam.
- Pilar idziesz? - zapytał Ronaldo
- Jak mogłabym to przegapić. - dzięki nigdy niezawodnych conversach bez problemu weszłyśmy na murawę gdy reszta pań, w szpilkach stały w tym samym miejscu i obserwowały rozwój wydarzeń. Serce biło mi oszalałe. Z każdym kolejnym krokiem biło coraz szybciej. Nie wierzyłam, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Cristiano nadal trzymał mnie za rękę tylko dzięki temu trzymałam równowagę.
- Mia spokojnie - powiedziała Pilar głaszcząc mnie po plecach.
- No, no Cristiano...- podsumował Marcelo, gdy tylko do nich podeszliśmy. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że nadal trzymam go za rękę. Spojrzałam na mężczyznę, następnie na nasze splecione palce i błyskawicznie zabrałam swoją dłoń.
- Panowie to jest Mia. Bardzo chciała Was poznać, chociaż nie mam najmniejszego pojęcia po co poznawać takich kretynów.
- Ej jak ty nazywasz własnych kolegów z drużyny? - zapytałam Ronaldo a ten spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Puściłam oczko do chłopaków. Sergio z Marcelo z trudem powstrzymywali śmiech. - Zobaczysz nie będą ci podawać piłki. - Portugalczyk stał jak wryty. Przez dłuższą chwilę panowała cisza, ale po zobaczeniu wyrazu twarzy Marcelo nie wytrzymałam i razem z chłopakami wybuchnęliśmy śmiechem.
- Mimo tego, że jesteś dziewczyną Crisa już cię lubię - wyznał Brazylijczyk.
- Nie jesteśmy razem. - powiedziałam stanowczo.
- Widziałem właśnie. - gdy żadne z nas nic nie powiedziało dodał - Pożyjemy zobaczymy. Dlaczego chciałaś nas poznać?
- Bo zawsze o tym marzyłam. - odpowiedziałam zestresowana
- Poważnie ?
- Spotkanie was i wejście na ten stadion było moim największym marzeniem. Niby jestem dziennikarką, ale jeszcze za słabą na takie wyjścia.
- Ooo jak miło. - przytulił mnie James
- Bo się zarumienią i w samo zachwyt wpadną - zaśmiała się Pilar
- Lubisz piłkę nożną? - padło pytanie
- Bardzo.
- Grałaś kiedyś?
- W liceum byłam w reprezentacji szkoły. Po skończeniu szkoły gram tylko rekreacyjnie. - Byłam nadal zestresowana. Nie wiedziałam jak się zachować.
- Panowie starczy tego przesłuchania. - powiedziała towarzysząca mi kobieta
- Spokojnie ślicznotko. Mia, możemy coś dla ciebie jeszcze zrobić? - powiedział kapitan Realu
- Może zdjęcie na pamiątkę?
- Po co? Przecież będziesz się z nami widzieć co najmniej raz w tygodniu. Na pewno nas zapamiętasz. - Zrobiłam oczy jak złotówki gdy James wypowiedział te słowa.
- Chciałabym aby tak było.
- No to załatwione. - ucieszył się Marcelo
- Ale zdjęcie i tak chce. - Dali się namówić i Pilar zrobiła nam zdjęcie.
- Wiecie co mam lepszy pomysł. Ramos dawaj koszulkę!! - krzyczał szczęśliwy Brazylijczyk
- Po co ci? - zapytał zdziwiony ściągając klubową koszulkę
- Zaraz zobaczysz. - Marcelo zabrał koszulkę i pobiegł w kierunku szatki. Po chwili wrócił z markerem. Wszyscy piłkarze złożyli swój podpis. Lepiej nie mogłam sobie tego wyśnić. Przytuliłam każdego piłkarza z osobna, dziękując im. Zapomniałam o inicjatorze tego spotkania, jednak szybko mi o sobie przypomniał:
- A ja to co? - powiedział Cristiano udając obrażone dziecko.
- Tobie dziękuję najbardziej. - podeszłam do kapitana reprezentacji Portugalii i przytuliłam go ze wszystkich sił. Następnie wspięłam się na palce, opierając się na jego silnym ramieniu i pocałowałam go w policzek. Pożegnałam się z piłkarzami, zabrałam swój prezent i wróciłam z Pilar do dziewczyn.
- Chyba cię polubili. - powiedziała Clar.
Po tym jak wyjechaliśmy ze stadionu przekonałam Crisa na mały spacer. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe i spokojne wyjście bo kogo, jak kogo, ale jego każdy zna, dlatego wybraliśmy małą kawiarnię. Spędziliśmy tam dobrą godzinę. Potem zadzwonił do mnie Michael z prośbą o spotkanie. Cristiano zawiózł mnie na umówione miejsce a sam z Juniorem pojechał do domu. Michael wyglądał bardzo męsko. Przytuliłam go na powitanie.
- Jakoś ostatnio w ogólne nie masz dla mnie czasu.
- Wiem, przepraszam.
- Mia, co się dzieje?
- Nic, wszystko w porządku.
- Chcesz oszukać własnego przyjaciele. Przecież widzę.
- Na prawdę wszystko okej.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć i jak tylko będziesz mieć ochotę możesz dzwonić.
- Wiem i obiecuję, że wszystko nadrobimy. - rozmawialiśmy bardzo długo spacerując uliczkami Madrytu. Gdy zrobiło się już ciemno a my znaleźliśmy na pięknie oświetlonej jednej z głównych ulic zaczęłam zastanawiać się po co właściwie ukrywam prawdę przed Michaelem. Długo zastanawiałam się czy mu o wszystkim powiedzieć.
- Mogę ci coś powiedzieć?
- No jasne
- Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz
- Obiecuję
- Nie zastanawiało cię nigdy gdzie mieszkam po tych wydarzeniach z Octavio?
- W hotelu
- Otóż nie
- To gdzie? - zapytał zdziwiony
- Z Crisitano Ronaldo
- Że gdzie? żartujesz?! Jak to się stało?! - opowiedziałam mu wszystko po kolei. Z jednej strony cieszył się, że jestem szczęśliwa i spełniam marzenia z drugiej, chciał abym natychmiast się od niego wyprowadziła. Próbowałam mu wszystko dokładnie wytłumaczyć, ale kompletnie mnie nie słuchał. Rozstaliśmy się w niemiłej atmosferze. W taksówce po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Płakałam, aż do domu piłkarza. Gdy Ronaldo mnie zobaczył bez nawet najmniejszego słowa, bez żadnego pytania ani złośliwego spojrzenia przyciągnął mnie do swojego torsu. Gdy objął mnie umięśnionymi ramionami poczułam, że mam wsparcie. Mogłam się po prostu w niego wtulić i płakać.Bardzo bolały mnie słowa Michaela. Gdy już się uspokoiłam usiedliśmy na kanapie i wszystko mu opowiedziałam.Z tak wielu emocji w ten dzień zasnęłam przytulona do niego. Piłkarz wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Obtulił kołdrą, pogładził po włosach i pocałował w czoło.

~~~
Będę szczera, ten rozdział kompletnie mi się nie podoba. Nie mogłam usiąść żeby go napisać, a jak już zaczęłam to nie mogłam skończyć. Brak weny, bo czas by się znalazł, albo właściwie brak umiejętności. Wiedziałam co chciałam napisać i jak to miało wyglądać, ale nie wiedziałam jak to opisać. Wyszło takie coś. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest bardzo słabe. Miałam ochotę go w ogólne usunąć i nic nie dodawać w ten piątek. Teraz sobie tak myślę, że może to byłoby lepsze. Mam nadzieję, że się nie zniechęcicie przez ten jeden rozdział i dalej będziecie czytać. Czekam na jakieś komentarze, które może trochę pomogą w pisaniu.

20 listopada 2015

Rodział 13

Z dnia na dzień było coraz lepiej. Wszystko układało się idealnie. Irina nie próbowała już odzyskiwać Ronaldo. Chyba dotarło do niej, że nie ma najmniejszych szans i on już nic, oprócz niechęci do niej nie czuje. Moje relacje z Cristiano wspinały się na coraz to wyższy poziom.  Może aż na za wysoki, ale nie przejmowałam się tym bo dogadywaliśmy się idealnie. Dawno nie znalazła w nikim tyle zrozumienie i wsparcia co w nim. Byłam za to cholernie wdzięczna i nie chciałam tego zmieniać.
Była sobota, ja już wróciłam z pracy. Musiałam iść na bardzo wczesną godzinę, ale dzięki temu resztę dnia miałam wolną. Cristiano z synem właśnie szykowali się na trening. Stwierdziłam, że jestem już gotowa i to odpowiedni moment, aby o to poprosić:
- Cristiano? - zaczęłam
- Tak? - piłkarz stanął przede mną a jego mieścinie podkreślone obcisłą koszulką wprawiały o zawroty głowy.
- Mogę jechać z wami? - kąciki ust Portugalczyka momentalnie się podniosły a w oczach pojawiły się świecące iskierki.
- Jasne.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję - krzyczałam wisząc piłkarzowi na szyki. - Daj mi 15 minut!
- Spokojnie mamy czas. - odpowiedział Ronaldo, gdy ja już wbiegałam po schodach. Dłuższą chwilę zastanawiałam się co założyć. Przecież tam będzie tyle wspaniałych osób. Musiałam wyglądać idealnie bo to dzień, w którym spełniam największe marzenia. Byłam taka szczęśliwa i taka wdzięczne, że miałam ochotę skakać, tańczyć i śpiewać, ale nie było teraz na to czasu. W końcu wybrałam strój. Były to białe, krótkie spodenki we wzorki przewiązane chustką zamiast paskiem, szara podkoszulka i w razie czego założyłam i bluza bejsbolówka. Do tego oczywiście białe conversy i przeciwsłoneczne okulary. Nie znosiłam się elegancko ubierać, dlatego właśnie postawiłam na taki zestaw. Zbiegłam na dół gdzie Ronaldo rozmawiał z synem.
- Wow.- powiedział piłkarz, gdy mnie zobaczył a w mojej głowie pojawił się komentarz: "aha czyli nie jest źle". Uśmiechnęłam się tylko w geście podziękowań. - Mówiłem już, że nigdy jeszcze nie spotkałem takiej dziewczyny?
- Widocznie źle szukałeś. - Uśmiechnęłam się poprawiając włosy. - Jedziemy? Już nie mogę się doczekać.
- Jedziemy, ale nie narób mi wstydu bo więcej nie pojedziesz. - powiedział poważnym tonem, ale zaraz zaczął się śmiać.
- Ej nie rób tak więcej! - powiedziałam uderzając go pięścią w ramię. - Cris a będę mogła pogadać z chłopakami? - sama zdawałam sobie sprawę, że zachowuję się jak wariatka, ale to było dla mnie coś nowego, po za tym tak bardzo się cieszyłam.
- Pewnie tak. Na takich treningach nie ma dużo ludzi, czasami są one nawet zamknięte. Nie wiem jak będzie tym razem, ale jak nie będzie dużo ludzi postaram się, żeby poświęcili ci chwilę czasu. - Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę stadionu Królewskich. Nie mogłam w to uwierzyć. Jadę jednym samochodem z Cristiano Ronaldo na Santiago Bernabeu na zamknięty trening Realu Madryt. Jestem taka szczęśliwa, że zaraz się rozpłaczę. Dojechaliśmy w miłej atmosferze. Bernabeu tak cudnie wygląd z bliska. Do środka dostaliśmy się wejściem dla piłkarzy. To wspaniałe uczycie. Nie dość, że pierwszy raz widzę ten stadion to jeszcze od takiej strony. Po zaparkowaniu samochodu zobaczyłam Ramosa, jego partnerkę, Pilar Rubio i ich starszego syna. Wyglądali przesłodko. Myślałam, że tylko ja się tak ubiorę, ale Pilar wyglądała bardzo podobnie. Nie miała biżuterii wartej miliony dolarów, butów na dziesięciocentymetrowym obcasie ani włosów ułożonych przed chwilą u fryzjera. Wyglądała bardzo naturalnie, co bardzo mnie ucieszyło.
- Wujek, wujek. - krzyczał Junior biegnąc do Ramosa. Przybił piątkę z obrońcą i jego synem a następnie przytulił się do kobiety. Pilar wzięła chłopców za ręce i ruszyli w naszym kierunku.
- Nie wierzę. - wyszeptałam do mężczyzny stojącego obok mnie. Ronaldo przywitał się z parą dając kobiecie buziaka w policzek a z kolegą odgrywając skomplikowane, rutynowe przywitanie, którego nie byłam w stanie powtórzyć.
- To jest Mia. - zaczął Ronaldo. - Moja...
- Dziewczyna! - wykrzyczał Junior
- Koleżanka, koleżanka syneczku. - poprawił Portugalczyk. Sergio błyskawicznie wyciągnął rękę w moim kierunku przedstawiając się. Tak samo zrobiła Pilar.
- Witamy w rodzinie Realu Madryt. Teraz już się tak łatwo stąd i od nas nie uwolnisz. - powiedział kapitan zespołu z Madrytu. Uśmiechnęłam się. Nadal nie mogłam w to uwierzyć.
- Nie mam zamiaru. Już mi się bardzo spodobało.
-Pilar, mam prośbę. Zajęłabyś się Mią? Jest tu pierwszy raz i żeby nie czuła się nieswojo to dotrzymałabyś jej dzisiaj towarzystwa.- poprosił Ronaldo.
- Nie ma problemu. Na pewno się dogadamy. A teraz może byśmy już poszli bo zaraz ktoś tu będzie robił karne pompki za spóźnienie. - zażartowała brunetka. Sergio spojrzał na zegarek i razem z Cristiano pobiegli do szatni. Z chłopcami poszłyśmy na trybuny. Na nich nie robiło to już większego wrażenia a ja cieszyłam się jak dwuletnie dziecko na widok lizaczka. Zaniemówiłam, gdy zobaczyłam stadion w środku. Był przepiękny. Usiedliśmy blisko murawy i zaczęłyśmy rozmawiać.
- I jak ci się podoba?
- Bardzo się cieszę, że Cristiano mnie tu przywiózł. Będę mu wdzięczna do końca życia. - zaczęłyśmy się śmiać
- A jak właściwie poznałaś Ronaldo? - Nie wstydziłam się tego co mi się przydarzyło bo nie było czego, dlatego wszystko dokładnie jej opowiedziałam. Od wspaniałego życia z Octavio, przez uderzenie, które zawaliło cały mój świat, przypadkowe trafienie do Ronaldo aż do pomocy piłkarzowi w pozbyciu się jego dawnej partnerki. Z każdym wypowiedzianym przeze mnie zdaniem Pilar coraz bardziej niedowierzała. Gdy skończyłam przez dłuższą chwilę się nie odzywała.
- Strasznie mi przykro. Dobrze, że uciekłaś od tego gnoja. tobie i Cristiano wyjdzie to na dobre.
- Mi i Cristiano? - zapytałam zdziwiona, ale Pilar tylko się uśmiechnęła i już wiedziałam o co jej chodzi. - Nie, nie, nie, nie podoba mi się Cristiano. Przypadek chciał, żebym trafiła akurat na jego dom.
- On tobie może i nie, ale ty jemu na pewno. Widać to po nim. Na Irinę w najlepszym okresie ich związku tak nie patrzył jak na ciebie. Znam go trochę. Może to... - nie mogła dokończyć bo przyszły pozostałe partnerki. Zapoznałam się ze wszystkimi. Tak jak mówił Ronaldo była wspaniała atmosfera. Przez cały czas wpatrywałam się w piłkarzy. Trenowali, ale też świetnie się bawili. Byli tacy szczęśliwi, ale trener powoli tracił uśmiech na twarzy bo panowie mieli za dużo energii i w ogóle się go nie słuchali. W pewnym momencie Marcelo mnie zauważył. Dyskretnie pokazał na mnie palcem rozmawiając z kolegami. Uśmiechnęłam się do niego bo wiedziałam, że jest nie groźny. To co stało się po ogłoszeniu przez trenera zakończenia treningu nie zapomnę do końca życia.
~~~
Dzisiejszy rozdział wyszedł zadziwiająco długi, aż sama sobie się dziwię. Mam nadzieję, że 13 nie będzie pechowa i w komentarzach przeczytam miłe słowa i opinię.
Czy to prawda co mówi Pilar? Czy Mia podoba się Cristiano? Co stało się po treningu? Może jakieś przepuszczenia?
Z racji tego, że w moim opowiadaniu pierwszy raz pojawił się Sergio i Pilar chciałabym pogratulować im nowego maluszka ♥
Miłego weekendu. Czekamy jutrzejszy Klasyk i jak zawsze niemałe emocje. Trzymajcie się. Całuję :*

13 listopada 2015

Rozdział 12

Była wczesna, ranna godzina. Razem z Cristiano siedziałam na tarasie pijąc kawę i delektując się spokojem. Junior właśnie rozgrywał jednoosobowy finał Ligi Mistrzów biegając z piłką po trafię w tą i z powrotem. Było ciepło, przyjemny, chłodny wiaterek owiewał nasze twarze. Lubiłam takie poranki.
- Ale cudownie. - powiedziałam biorąc kolejny łyk kawy.
- To prawda. - przyznał Ronaldo - szczególnie w takim towarzystwie. - uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam, że po takim czasie możemy się tak zbliżyć. Bardzo go polubiłam. To naprawdę wspaniały człowiek. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Rozmawialiśmy dopóki nie zadzwonił telefon Crisa.
- Halo? Nie. Nie ma problemu. Za 30 minut. - mówił piłkarz. Byłam ciekawa kto dzwoni tak wcześnie. Cristiano błyskawicznie wszedł do domu nie odzywając się do mnie nawet jednym słowem. Gdy był już gotowy do wyjścia stanął tylko w drzwiach na tarasie:
- Dzwoniła Irina. Muszę do niej jechać. Zajmiesz się Juniorem? Niedługo wrócę. Jesteś najlepsza.
- Cristiannoo!! - krzyknęłam, ale on już wyszedł. Nie byłam zła za to, że zostawił mnie z Juniorem, ale za to, że w mgnieniu oka pobiegł do Iriny. Co ta kobieta z nim robi? Co ona kombinuje? Zastanawiałam się. Minęła już kolejne godzina a Ronaldo nadal nie wracał. Bawiłam się właśnie z Juniorem, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam i zobaczyłam Katię, siostrę Crisa.
- Cześć. Zapraszam. - wpuściłam ją do środka. - Napijesz się czegoś?
- Kawy. A ty sama?
- Nie. Jest Junior.
- A Cristiano? - zapytała kobieta.
- Musiał wyjść.
- Dlaczego znów zostawił Juniora z tobą? Przecież może mu się coś stać! On jest w ogóle nieodpowiedzialny!
- O czym ty mówisz? Przecież jestem tutaj i pilnuję go. - zdenerwowała mnie. Nie należę do osób, które często się denerwują.
- No właśnie dlatego, że ty tu jesteś grodzi mu niebezpieczeństwo.
- To nie twój syn tylko twojego brata. On wie co jest dla niego najlepsze i to on będzie decydować z kim może zostać Junior, a z kim nie. Jeśli masz z tym problem, to twoja sprawa. Nie możesz cały czas wtrącać się w jego życie. Spraw sobie własne dzieci i zajmuj się nimi. A jeśli jesteś zazdrosna, że od razu nie zadzwonił do swojej wścibskiej siostrzyczki to mało mnie to obchodzi.
- No proszę jaka mądra się nagle zrobiłaś.
- Nikt ci nie karze tu siedzieć. Możesz wyjść i złożyć sakrę na mnie do Ronaldo. Na pewno się tym przejmie.
- Nie zostawię Juniora z tobą! Żebyś wiedziała, że z nim porozmawiam. Gdzie jest Ronaldo?!
- Przecież sama wiesz wszystko najlepiej. - teraz to ja byłam górą.
- Powiedz gdzie on jest! - zażądała Katia
- Jest u Iriny.
- Co?! Po co?! - kobieta była wyraźnie zdziwiona
- To Cristiano nic ci nie powiedział? - zapytałam
- Wrócili do siebie?
- Nie.
- To dlaczego pozwoliłaś mu do niej jechać?! Dlaczego nic z tym nie zrobiłaś?! - Katia spoważniała.
- Bo jest dorosły, wie co robi i nie będę się wtrącać w jego życie. Mimo tego, że daje się omotać jak pięcioletnie dziecko. - wyznałam
- Jak to? Co znów zrobiła ta wariatka?
- Obiecałam, że nikomu nie powiem. - oznajmiłam
- Ale mi możesz powiedzieć. Ona jest zdolna do wszystkiego. Musisz mi powiedzieć. Jeśli chcesz dla niego dobrze powiedz mi co się stało. - Cristiano jest dla mnie bardzo ważny, dlatego powiedziałam wszystko jego siostrze.
- Nigdy jej nie lubiłam - podsumowała Katia. - Musimy zrobić coś, żeby sprawdzić czy to co mówi jest prawdą. Cristiano pewnie wierzy jej bezgranicznie, dlatego wszystko spada na nas. Wchodzisz w to? - zapytała
- No jasne. - przegadałyśmy jeszcze dokładnie sprawę i doszłyśmy do tego samego wniosku. Czas aby zrealizować nasz plan. Pozmawiałyśmy już nieco spokojniej.  Cristiano w końcu wrócił.
- Czego Irinka potrzebowała? - zapytałam gdy tylko do nas dołączył
- Dlaczego jesteś złośliwa?
- Bo dajesz się wkręcać. To oczywiste, że żadna kobieta nie postępuje tak w ciąży. Mówiłam ci już o tym. - Cristiano popatrzył na swoją siostrę, która przyznała mi rację. - Nie patrz tak. Chcemy ci pomóc.
- Obie? - zapytał Portugalczyk
- Nie pasuje ci coś? - zapytała Katia - jak chcesz być na każde zawołanie tej wariatki to twoja sprawa. - po kliku minutach rozmowy Ronaldo zgodził się na nasz plan. Na początku mężczyzna miał poprosić rzekomą matkę swojego przyszłego dziecka o możliwość obecności na wizycie u lekarza. Taka okazja nadarzyła się już kilka dni później. Z tego co powiedział mi Cris Irina wytłumaczyła mu, że niedawno była u lekarza i w najbliższym czasie tam się nie wybiera. Wspomniała również o tym, że sama z dzieckiem nie da sobie rady i będzie musiał jej pomóc a żeby przejazdy nie były męczące będą musieli razem zamieszkać. Po tych słowach chyba nawet do niego dotarło, że Irinie zależy tylko na jednym i całkowicie zaufał nam i naszemu planowi. Musieliśmy jej pokazać, że nigdy nie odzyska piłkarza, dlatego zaprosiliśmy ją do nas na obiad. Wiedziałam, że jeśli nie wybuchnę śmiechem to będzie cud. Nie myliłam się. Irina zachowywała się jakby od kilku lat byli z Cristiano małżeństwem i wspólnie oczekiwali na dziecko. Pod koniec obiadu zaczęła kleić się do Ronaldo. Najpierw delikatnie gładziła go ręką  po włosach, potem usiała mu na kolanach. Gdyby mnie tak nie było, nie wiadomo jakby to się skończyło. Wykorzystałam chwilę, gdy poszła do toalety i przywróciłam go na ziemię. Gdy miała już wychodzić stanęłam obok Crisa i zwróciłam się do niej:
- Irina, podobno byłaś u lekarza?
- Tak byłam. - odpowiedziała niczego nieświadoma
- Pokażesz mi zdjęcie USG? Chciałam ci powiedzieć, że  jeśli tylko będziesz mieć ochotę jestem do twojej dyspozycji. Już nie mogę się doczekać. To będzie przesłodki mały potworek w tatusia. - spojrzałam na Cristiano, wspięłam się na palce i pocałowałam go w policzek. - prawda kochanie? - dodałam dobijająco.
- Prawda. - odparł Cristiano obejmując mnie jedną ręką w pasie. Bałam się, że Irina coś zacznie podejrzewać, ale ona wydukała tylko, że musi już iść i prawie z płaczem wybiegła z domu.
- To było miłe. - powiedział Ronaldo uśmiechając się.
- Wiem - powiedziałam i uciekłam bo serce mało mi nie wyskoczyło a moje policzki powoli robiły się czerwone. Nie chciałam, żeby to zauważył. Nie było najważniejsze co czuję w obecności Ronaldo. Liczyło się to aby udowodnić kłamstwo.
Przez kilka kolejnych tygodni Irina w ogóle się nie odzywała. Miałam nadzieję, że tak pozostanie jednak przyjechała po dom. Chciała zabrać Ronaldo na swoją wizytę u lekarza. Stwierdziłam, że nie mogę tego przegapić. Musiałam szybko się ubrać, dlatego założyłam jeansowe rurki z dziurami na kolanach, krótko koszulkę na krótki rękaw i białe conversy.  Lekarz od początku wydał mi się podejrzany. Gdy zobaczył Ronaldo oszalał. Nie obyło się bez autografu, że on ma do tego cierpliwość. Weszliśmy z Iriną do gabinetu. Lekarz badał ją dobre pół godziny po czym oznajmił, że Irina nie jest w ciąży:
- Co Pan mówi?! Byłam tutaj kilka miesięcy temu i mówił pan co innego! - zaczęła krzyczeć Irina.
- Pierwszy raz widzę panią na oczy. Nie jest pani w ciąży. - powiedział lekarz - Przykro mi. - zwrócił się do Ronaldo.
- Chyba żartujesz! A co z naszą umową!? - Irina była bardzo zła. Słychać ją było w całym szpitalu. Nie mogłam w to uwierzyć. Wiedziałam, że kłamie, ale żeby posuwać się do takiego stopnia.
- Nie mógłbym oszukać pana Aveiro. Nie chce pani pieniędzy i nie chce pani nigdy więcej widzieć. - oznajmił lekarz.
- Jesteś nienormalna! Cristiano nigdy do ciebie nie wróci! A jak będziesz się nadal tak zachowywać nikt nawet nie zechce! Nie zbliżaj się do nas w innym przypadku wezwę policję! - powiedziałam Irinie i razem z Cristiano wyszłam z gabinetu. Zadzwoniłam do Katii, aby wszystko jej opowiedzieć .Postanowiła do nas wpaść w najbliższym czasie. Po powrocie do domu Cristiano nie był w nastroju.
- Przyniosłam herbatę. - powiedziałam stawiając kubek na stoliku. - Może obejrzymy jakiś film?
- Nie, dzięki. - powiedział Ronaldo nadal stojąc przy oknie i wpatrując się w przestrzeń na zewnątrz.
- Dobra. - miałam już udać się do swojego pokoju, gdy usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się a on położył swoje dłonie ma mojej talii i przyciągnął do torsu sprawiając, że zapomniałam o wszystkich krążących w mojej głowie myślach. Po chwili jednak zdałam sobie sprawę, że my znów to robimy. Znów się przytulamy.
- Dziękuję za wszystko - wyszeptał mi piłkarz. - Miałaś rację. - pocałował mnie w głowę i przyciągnął jeszcze bardziej do swojego ciała. Było mi bardzo przyjemnie. - To co oglądamy? - odsunęłam się minimalnie od niego.
- Szybkich i wściekłych? - zapytałam
- Nie ma sprawy chociaż spodziewałem się jakiejś komedii romantycznej. Zazwyczaj takie filmy wybierają kobiety. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kanapy. Oparłam głowę na jego ramieniu i zaczęliśmy oglądać film.
~~~
Jest piątek i jest kolejny rozdział. To już 12. Jak to szybko leci :)
Wyszedł strasznie długi. Mam nadzieję, że się nie zniechęcicie i cały przeczytacie. Do tych co przeczytali: Irina udawała. Kto się tego spodziewał? a kto obstawiał inny rozwój sytuacji i jaki? Czy zamieszanie z Iriną zbliży piłkarza i dziennikarkę? Co się stanie dalej?
Czekam na komentarze :*

6 listopada 2015

Rozdział 11

Rano, następnego dnia odprowadziłam Juniora do przedszkola a sama pojechałam do pracy. Tam milion razy próbowałam dodzwonić się do Ronaldo jednak nadal nie odbierał. Przez długi czas mój telefon milczał, jednak w pewnym momencie usłyszałam dźwięk o otrzymanego SMS. Miałam nadzieję, że to Cristiano i tak właśnie było. Odetchnęłam z ulgą, ale nie byłam do końca przekonana, że tą wiadomość napisał sam. Miałam wrażenie że ingerowała w to Irina. Treść SMS brzmiała tak: "Mogłabyś odebrać Juniora a potem przyjechać do domu? Czekam." Błyskawicznie odpisałam: "Nie ma problemu. Do zobaczenia."
Pracowałam już o wiele spokojniejsza. SMS to nie to samo co rozmowa, ale cieszyłam się, że chociaż dostałam tyle. Odebrałam Juniora i pojechaliśmy do domu chłopca. Cristiano wyglądał jakby nie spał co najmniej trzy noce. Junior ucieszył się, że w końcu jest w domu i pobiegł się bawić, a ja czekałam na jakieś wyjaśnienia.
- Mia - zaczął Ronaldo - Bardzo dziękuję, że zajęłaś się Juniorem. Obiecuję, że więcej to się nie powtórzy. Przepraszam. - było widać, że ma ogromne poczucie winy.
- Spokojnie. Nie ma problemy, ale następnym razem zadzwoń.
- Przepraszam. Wynagrodzę ci to.
- Nie ma takiej potrzeby. - wyszłam z pomieszczenia lekko zła i zawiedziona, ale szczęśliwa, że wrócił. Całe popołudnie atmosfera była istnie grobowa. Tylko Junior wywoływał uśmiech na naszych twarzach.
Przez następne dni Cristiano był tylko ciałem. Chodził z głową w chmurach, nie dało się z nim porozmawiać. Cały czas intensywnie o czymś myśli. Nie powiedział gdzie był tamtego popołudnia a ja nie pytałam. Doszłam do wniosku, że jak sam nie chce mi o tym powiedzieć, nie będę go zmuszać.
Kilka dni później, gdy Cristiano był na treningu odwiedziła mnie Irina. Byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam ją przed drzwiami. Zastanawiałam się kto ją tu wpuścił, musiała mieć bardzo silne argumenty, które przekonały ochroniarzy. Oczywiście wpuściłam ją do domu.
- Jest Cristiano? - zapytała
- A od kiedy o tej porze jest w domu? Chcesz kawy?
- Tak - przystała na propozycję Rosjanka. Weszłyśmy do kuchni, kobieta usiadła na krześle a ja zrobiłam napój.
- Czy mogę ci w czymś pomóc?
- Ty nie. Cris już tak. - wypiłyśmy kawę rozmawiając o niczym. Starałam się być dla niej miła, bo w sumie nic złego mi nie zrobiła. Ona do mnie miała odwrotne podejście. Zachowywała się jakby ktoś kazał jej tu siedzieć
- Jak Ronaldo wróci niech do mnie zadzwoni. Nie zapomnij! - zwróciła się do mnie jakby była jej sekretarką.
- Co się stało? Przekazać mu coś konkretnego?
- A co cię to obchodzi? Powiedz mu i już.
- Dobrze. Powiem - w tym momencie zapragnęłam wiedzieć co się stało. Co się stało tamtego dnia, co dzieje się z nim teraz, o co właściwie to zamieszanie.
Gdy mężczyzna, po treningu wziął prysznic i odpoczywał na kanapie stwierdziłam, że to odpowiedni moment.
- Cristiano, możemy porozmawiać? - podeszłam siadając obok niego.
- Jasne. W czym problem?
- Ty mi powiedz. Była tutaj Irina.
- Jak to?! po co?! czego chciała?! - mężczyzna wyraźnie się zdenerwował
- Chciałam się z tobą spotkać. Możesz mi to wszystko wyjaśnić? Chciałabym ci pomóc, bo widzę, że coś cię dręczy. -spojrzałam na piłkarza, ale on cały czas wpatrywał się w podłogę. Chwyciłam go za rękę w geście wsparcia. Jego ciemne tęczówki sprawiły, że na moich policzkach pojawiły się piekące wypieki, a po plecach przeszedł przyjemny dreszcz.
- Możesz na mnie liczyć - wydukałam. - Jeśli tylko będziesz miał ochotę możesz się do mnie zwrócić w każdej sprawie.
- Wiem. Ale obiecasz, że nikomu nie powiesz? Wiesz jakby media zareagowały, prawda?
- Obiecuję. - Cristiano zbierała się w sobie chwilę, aby wytłumaczyć mi całe to zamieszanie. Cierpliwie czekałam, nie przerywając jego skupienia.
- Zostanę ojcem. - wyjaśnił z niechęcią
- Chyba już nim zostałeś kilka lat temu. - zażartowałam myśląc, że nie mówi poważnie
- Zostanę ojcem po raz drugi.
- To chyba powinieneś się cieszyć - zdziwiłam się
- Może bym się i cieszył, gdyby to nie było też dziecko Iriny. - gdy to usłyszałam szczęka opadła mi do samej podłogi.
- Irina jest matką?
- Tak
- Jesteś pewien? - dopytałam
- Tak
- Jak to się stało? przecież...- przerwał mi
- Byłem na imprezie, na której była też ona, nie mam pojęcia z jakiego powodu. Bardzo dobrze się bawiłem. Mimo tego, że rzadko kiedy piję tego dnia trochę przesadziłem. To było wina chłopaków. Tej nocy, po imprezie coś się wydarzyło.
- Pewny jesteś, że ty jesteś ojcem?
- Tam mówi Irina.
- Czekaj, czekaj. Irina powiedziałam?! To ty nie pamiętasz tej nocy?
- Nie pamiętam bo byłem pijany. Chłopacy mówią, że nic takiego nie miało miejsca i od razu po imprezie odwieźli mnie do domu.
- Jeszcze mi powiedz, że wierzysz Irinie a nie chłopakom?!
- Ona wie lepiej.
- Kiedy była ta impreza? - coraz bardziej tu mi coś nie pasowało
- Jakieś dwa miesiące temu.
- A kiedy z nią zerwałeś?
- Pięć miesięcy temu. Dlaczego pytasz?
- Wydaje mi się, że dajesz się wkręcać.
- Irina by mnie nie oszukała. Nadal mnie kocha i milion razy powtarzała, że chciałaby wrócić.
- Aha. Już wszystko rozumiem. - wytłumaczyłam Ronaldo to, że jest naiwnym bo wierzy komuś takiemu jak jego była a nie własnym kumplom z drużyny. Irina jest zdesperowana i łapie się wszystkiego co może, aby znów byli razem. Początkowo nie chciał mi uwierzyć, ale potem zrozumiał, że mam rację.
- Mia. Pomożesz mi?
- W czym? - zapytał zdziwiona.
- W dojściu do prawdy.
- Oczywiście, że tak. - Cristiano mocno mnie przytulił. Czułam się jak w raju. Jego silne i masywne ramiona sprawiły, że zapomniałam o rzeczywistości. To było bardzo miłe, aż w pewnym momencie zrobiło mi się głupio, że aż tak się do niego przykleiłam.
~~~
Cześć kochani! Zapraszam na 11 rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba, bo dla mnie jest nawet w porządku. Jak myślicie czy Mia pomoże Ronaldo w uzyskaniu prawdy? Co planuje Irina? Czekam na komentarze i miłego weekendu misie :*