18 grudnia 2015

Rozdział 17

Rano, gdy przejrzałam się w lustrze sama się siebie przestraszyłam. Wyglądałam strasznie. Miałam spuchniętą twarz i zaczerwienione oczy. To wszystko pewnie przez litry wypłakanych łez. Poszłam do łazienki, aby doprowadzić się do porządku. Wyglądałam lepiej, ale nie idealnie.  Poszłam do pracy. Idąc korytarzem spotkałam Michaela. Stanął przede mną w niewielkiej odległości i przez dłuższy czas tylko się na mnie patrzył. Objął mnie i prosto do ucha szepnął "Przepraszam". To było bardzo miłe, ale nie chciałam żyć tak jakby nic się nie wydarzyło. Musiało minąć trochę czasu. Odsunął się i chwilę, sztywno porozmawialiśmy.
Dzisiaj czekał na mnie jeszcze mały wywiad, dlatego wyszłam z budynku i skierowałam się na miejsce spotkania. Każdy wywiad sprawiał mi ogromną radość. Miałam nadzieję, że po zdobytym doświadczeniu kiedyś dopcham się do takich osób jak np. kierowcy Formuły 1. Stanę w padoku i porozmawiam z tymi wspaniałymi facetami. Cała rozmowa nie trwała długo. Na koniec, tak jak mam to w zwyczaju robić poprosiłam o wspólne zdjęcie i autograf. Następnie wróciłam do hotelu, wzięłam prysznic i poszłam coś zjeść. Wczesnym wieczorem, siedziałam na łóżku z laptopem na kolanach. Słowa  Cristiano nadal chodziły po głowie, a serce krwawiło, ale postanowiłam nie rozpaczać tylko żyć dalej. To co się stało widocznie miało się stać, a co ma się stać, na pewno się stanie. Zadzwonił mi telefon. To Pilar.
- Tak? - odebrałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Część kochana, mam dla ciebie dobrą wiadomość.
- Co tam? - zapytałam wygodnie siadając na łóżku.
- Jutro wieczorem jest impreza u nas. Wpadniesz z Crisem?
- Cris może i wpadnie. Musisz zapytać. Ja raczej tym razem podziękuję. Nie obraź się. - momentalnie zrobiło mi się smutno.
- Jak to? - w głosie Pilar dało się wyczytać zdziwienie
- Pokłóciłam się z nim i się wyprowadziłam.
- Gdzie jesteś?
- W hotelu.
- Niedługo będę. Natychmiast wyślij adres! - kobieta przyjechała po 15 minutach. Usiadłyśmy obie na łóżku i długo rozmawiałyśmy. Powiedziała, że musimy ochłonąć i porozmawiać na spokojnie bo widać, że się potrzebujemy. Byłam jej bardzo wdzięczna za tą rozmowę. Pożyczyłam jej dobrej zabawy, pożegnałyśmy się a ja po chwili poszłam spać

*** 3 tygodnie później ***
Cristiano dzwoni co najmniej 10 razy dziennie. Każdego dnia kurier przynosi mi jedną, czerwoną różę, od tajemniczego wielbiciela. Jestem pewna, że to od niego. Bardzo chciałabym z nim porozmawiać, albo chociaż zobaczyć, ale nie chce, albo nie mogę zapomnieć też o wypowiedzianych przez niego słowach. Bardzo mi go brakuje. Jego i jego kochanego synka.
Na dzisiejszy dzień nie miałam większych planów, dlatego przełamałam się i postanowiłam iść na trening Realu Madryt. Napisałam o tym do Pilar i  umówiłyśmy się w danym miejscy. Ubrałam się w coś bardziej nadające się do ludzi i ruszyłam w kierunku stadionu. Wybrałam spacer, bo była piękna pogoda. Świeciło piękne słońce, a na niebie nie było ani jednej chmurki. Zdziwiła się bo na ulicach było niemal pusto.
Byłam kilka ulic przed stadionem, gdy silna, zdecydowanie męska dłoń chwyciła mnie za nadgarstek. Serca mało co nie wyskoczyło mi z ciała. Nie na żarty się przestraszyłam. Nawet nie słyszałam, że ktoś się do mnie zbliża. Przez głowę przeleciały mi najgorsze scenariusze. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Zdawałam sobie sprawę z tego, że nie jestem potężna i moja obrona mogła pójść na marne, dlatego bałam się jeszcze bardziej. Silna dłoń pociągnęła mnie w swoim kierunku powodując obrót mojego ciała w przeciwną stronę. Mężczyzna był stanowczy i zdecydowany. Zanim się obejrzałam dotykałam już plecami zimnego ogrodzenia a on stała zaledwie kilka centymetrów przede mną. Dokładnie mnie trzymał, abym nawet nie próbowała się wydostać. Dopiero jak podniósł głowę zobaczyłam, że to bardzo dobrze znana mi postać. Był to nie kto inny, jak Octacio. Przestraszyłam się jeszcze bardziej. Nie wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać
- Tęskniłem. - wyszeptał. Jego ciało przysunęło się niebezpiecznie do mojego. Oddech mojego byłego chłopaka czułam na swojej szyi.
- Ja nie bardzo!
- Miła jak zawsze. Co słychać? - zapytał czułym głosem
- Pytasz poważnie?! Jesteś pijany czy coś brałeś?
- A kochasz mnie jeszcze?
- Chciałbyś! Nie pamiętasz już co mi zrobiłeś? - próbowałam odpowiedzieć z odwagą, ale odnosiłam wrażenie, że to mi nie wyszło.
- Nic nie zrobiłem, a ty z dnia na dzień mnie zostawiłaś. - użalał się nad sobą, stojąc w tej samej pozycji.
- Oczywiście. Wszystko moja wina! Skończyłeś już?! Mogę iść?!
- Mijeczka, kochanie, wróć do mnie. - Octavio przysunął się jeszcze bardziej. Próbowałam go odepchnąć, ale nie miałam na to wystarczającej ilości siły. Mężczyzna delikatnie chwycił moją brodę i podniósł ją. Z moich oczy poleciałam łza. Zaraz za nią kolejna. Gardziłam tym kolesiem. Gdy stał tak blisko robiło mi się niedobrze. Jak on mógł mi się podobać? Jak mogłam chcieć spędzić z nim resztę swojego życia? Przez chwilę patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Przypomniały mi się wszystkie dobrze chwile naszego wspólnego życia. A zaraz za nimi te najgorsze. Octavio zbliżył swoje usta do moich. Próbował mnie pocałować, ale błyskawicznie odwróciłam twarz.
- Czego ty chcesz?! Zostaw mnie! Straciłeś swoją szansę! - szarpałam się, ale nadal staliśmy w niemal identycznej pozycji. - Puszczaj idioto! - Octavio tylko się uśmiechnął. Nagle usłyszałam pisk opon. Wysoki, postawny mężczyzna w kapturze wyskoczył z samochodu i oderwał ode mnie mojego byłego. Stałam jak zahipnotyzowana przyglądając się rozwojowi wydarzeń. Mężczyzna w kapturze nieźle dołożył Octavio, ten jednak stał nadal na nogach i próbował oddać. Nieznajomy zablokował cios i powalił go na chodnik. Nie miałam pojęcia kim może być mój bohater. W głębi duszy dziękowałam mu z całego serca bo nie wiadomo jak mogłaby się to skończyć. Mimo tego, że przyglądałam się jego twarzy nie mogłam jej dotrzeć. Umiejętnie się krył. Mój były chłopak zwijał się z bólu na ziemi.
- Wsiadaj! - krzyknął mężczyzna i pobiegł do drzwi kierowcy. Bez zastanowienia wsiadałam do pojazdu. Nie minęły nawet 3 minuty a zdjął kaptur.
- Sergio?! - ty było nie małe zaskoczenie.
- Też się cieszę, że cię widzę. - uśmiechnął się obrońca a ja odwzajemniłam ten gest.
- Dziękuję. Skąd wiedziałeś?
- Przeczucie. - odpowiedział spoglądając na mnie kątem oka.
- A tak na poważnie?
- Mam swoje sposoby. - dojechaliśmy na stadion. Po wyjściu z samochodu mocno przytuliłam Ramosa i jeszcze raz podziękowałam. Hiszpan poszedł do szatni a ja na umówione spotkanie z jego partnerką. Kobieta już na mnie czekała. Przeprosiłam za spóźnienie i opowiedziałam całe zajście. Poszłyśmy na trybuny. Gdy dojrzałam Cristiano zaczęłam gapić się na niego jak dziecko na lizaka. Zauważył mnie i szeroko się uśmiechnął. Pilar siedziała obok i chyba coś do mnie mówiła, ale byłam jak zaczarowana. Portugalczyk znów na mnie spojrzał co spowodowała potknięcie się o pachołek i wylądowanie na murawie. Jego koledzy nie omieszkali wyśmiać jego niezdarstwa. Dostrzegli także mnie na trybunach, z uśmiechem na twarzy pomachali mi na przywitanie. Oczywiście zrobiłam to samo. Po kilku minutach wróciło trzeźwe myślenie.
- Przepraszam. - powiedziałam i wstałam z miejsca kierując się ku wyjściu. Pilar pobiegła za mną.
- Ej Mała, co się dzieje?!
- Nie mogę...- powiedziałam ze smutkiem w głowie. Z trudem powstrzymywałam łzy.
- Czego? - kobieta zmartwiła się.
- Nie mogę być tak blisko jego i nie móc go nawet przytulić.
- A więc o to chodzi. Wiesz dobrze, że możesz to zrobić.
- Niby tak, ale...- Pilar mi przerwała
- Wiem dobrze co czujesz, ale kiedyś mi mówiłaś, że nie chcesz być jak inne dziewczyny, które nie odzywają się do swojego chłopaka przez kilka tygodnie bo powiedział kilka słów za dużo. Czy dobrze pamiętam, że nie chciałaś być taka. Musisz spróbować z nim porozmawiać.
- Dobrze pamiętasz, ale to nie jest mój chłopak. Nie potrafię z nim rozmawiać.
- Nie potrafisz też o nim zapomnieć. - ona miała rację w każdy zdaniu. - Musicie to wyjaśnić. W nerwach to mówi się dużo niepotrzebnych rzeczy.
- On nie chce ze mną rozmawiać.
- Pewna jesteś? Czy jak, się od niego wyprowadziłaś to nie przypominał ci o swoim istnieniu?
- Codziennie dzwoni i codziennie rano kurier przynosi mi różę.
- Widzisz. Gdyś go nie obchodziła nie robiłby takich rzeczy. Uwierz mi znam go trochę. - Pilar mocno mnie przytuliła.
- Może innym razem. Obiecują, że kiedyś to zrobię. Przeproś ode mnie chłopaków i jeszcze raz podziękuj Sergio.
- Trzymaj się. - wróciłam do hotelu. Resztę popołudnia spędziłam ne leżeniu na łóżku i wpatrywaniu się w sufit. Przez chwilę zamyśliłam się i odebrałam dzwoniący telefon nie sprawdzając kto dzwoni.
- Słucham?
- Cześć. Fajnie, że w końcu odebrałaś. Nie rozłączaj się, daj mi tylko chwilę. - to był Ronaldo. Nie wiedziałam co zrobić.
- Dobrze, słucham.
- Mia, bardzo cię przepraszam. Nie chciałem tego powiedzieć. Nie tak to miało brzmieć. Widziałem cię dzisiaj. Myślałem, że porozmawiamy po treningu, ale uciekłaś. Bardzo cię przepraszam. Rozumiem, że uważasz mnie za kompletnego dupka, ale wybacz mi, na prawdę tego nie chciałem. Emocje mnie trochę przerosły. Dotarło do mnie, że miałaś rację. Hallo, Mia, jesteś?
- Tak. Nie uważam cię za dupka. - w głąb serca czułam ogromną ulgę, ale nie byłam pewna co powinnam zrobić.
- Możemy się spotkać i spokojnie porozmawiać? Bardzo mi na tym zależy.
- Daj mi chwilę czasu. Muszę to przemyśleć. Zadzwonię. - moje serce krzyczało z radości. Miałam ochotę wykrzyczeć:" Tak! Tak! Tak! Spotkajmy się nawet teraz!" Jednak nie chciałam zachować się jak wariatka.
- Czekam. - mężczyzna wyraźnie chciał coś powiedzieć, ale zdążyłam się rozłączyć. Zasnęłam bardzo późno.
~~~
Nie spodziewałam się, że ten rozdział będzie aż taki długi. To chyba najdłuższy w mojej karierze.
Mia spotka się z Ronaldo? Octavio będzie jeszcze nękał Mię?
Chciałabym też napisać, że w piątek 25.12 pojawi się kolejny, osiemnasty rozdział. Nie wiem dokładnie o której, ale na pewno będzie tak więc będziecie mogli przeczytać.
A teraz chciałaby życzyć Wam: zdrowych, pogodnych, szczęśliwych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenie. Życzę Wam również, aby przyszły, 2016 rok był jeszcze lepszy od tego. Abyście mogli pełnić swoje marzenia i robić to na co macie ochotę.
Do zobaczenia za tydzień :*

6 komentarzy:

  1. Ehh.. Cudny *_* Mam nadzieję, że za tydzień w piątek przeczytam iż Mia spotka się z Cristiano a także że Octavio dał sobie spokój. :D Trochę się w "17-nastce" działo :P :D Oby było tak też w "18-nastce".. :*
    Życzenia to my sobie jeszcze złożymy. :))
    Dużooo pomysłów malutka <3 Do piątku :* /Zuzka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :*
      to prawda w tym rozdziale sporo się dzieje, ale taki miałam zamysł. W końcu trzeba powoli zbliżać się do końca bo jak będzie 50 rozdziałów to nikomu się nie będzie chciało czytać.

      Usuń
  2. Brak słów! *.* Niech się z nim spotka :DDDD Czekam na następny nie mogę się doczeka :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Sergio wybawca ♥♥♥
    Ach, dobrze wiesz, jaką ja mam do niego słabość. Może jakaś podwójna randka z Juniorami w tle? Wcale bym się nie obraziła xd Swoją drogą fajny rozdział, czekam na następny i życzę Ci całej masy weny oraz czasu na pisanie.
    Oczywiście też stworzenia kiedyś czegoś o F1, najlepiej o Sebie, ale to już inna sprawa :')
    Całuję! ;*

    suenos
    __________
    runaway-with-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiedziałam, że zachowanie Ramosa Ci się spodoba ^^
      zobaczymy z tą randką, ale będzie chyba sytuacja o wiele lepsza, żeby wybrać się na podwójną randkę.
      Co do opowiadania związanego z Formułą to na razie nie mam pomysłu. Co prawda coś mi świta, ale muszę jeszcze wymyśleć jakiś zarys. Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda coś takiego napisać.

      Usuń