- Tata! Tata! - krzyczał chłopiec, gdy zobaczył Ronaldo. Momentalnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Czułam się tak dziwnie. Ta myśl, że mieszkam u tego człowieka, że go znam, że opiekuję się jego synem...poczułam dziwne ciepło w klatce piersiowej. Sam mecz był do wygrania i to z wysokim wynikiem. Nie oszukujmy się, San Marino to nie czołowa reprezentacja. Miałam taką nadzieję, że Ronaldo zakończy mecz z hat trick co najmniej. Byłam pewna wygranej. Piłkarze reprezentacji Portugalii chyba też bo do 30 minuty strzelali, ale dookoła bramki rywala. Do końca meczu zostało jeszcze sporo czasu, więc nie martwiłam się. Ostatnia akcja pierwszej połowy. Ronaldo zmierza z piłką prosto do bramki. Sytuacja gwarantująca gol. Obrońcy drużyny z San Marino zostali z tyłu i modlili się, aby bramkarz wybroni strzał. Tymczasem Ronaldo idzie sam na sam z bramkarzem. Emocje sięgają zenitu. Serca zaczęły szybciej bić, nawet Junior się ożywił a kibice na stadionie wstali z miejsc. Ronaldo wbiega już w pole karne. Składa się do strzału. Wstrzymałam oddech, błagając o to, żeby piłka wylądowała w siatce... piłka leci nad bramką i ląduje w publiczności.
- Cholera! Ty dupku! - nie wytrzymałam. To już nie pierwsza tak zmarnowała przez niego sytuacja. Ten mecz mógłby tak pięknie wyglądać. Junior nadal siedział obok mnie i tylko uważnie mi się przyjrzał. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0;0. Byłam bardzo zła. Ronaldo grał tragicznie, jeśli można to w ogólne nazwać graniem. Tracił piłki, nie trafiał do bramki w najprostszych sytuacjach, kopał po kostkach i wymuszał faule. Byłam przerażona. W drugiej połowie nie szło im lepiej. San Marino wykorzystało prezent obrońców i strzelili gola godnego podziwu. Portugalia mogła wyrównać wynika, ale Cristiano zmarnował kolejną 100 % okazję.
- Co za sierota! Weź zejdź lepiej jak masz tak grać! - Junior spojrzał się na mnie i nic nie mówiąc wrócił do oglądania meczu. Mieli to wygrać. Mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla San Marino. To takie upokarzające. Co to w ogóle było? Jakaś porażka... . Nie chodziło nawet o przegranym mecz, tylko o zachowanie Crisa. Dobił mnie schodząc do szatni z miną obrażonego dziecka. W złym nastroju poszłam spać.
Mężczyzna przyjechał wieczorem następnego dnia. Przywitał się z Juniorem i przeszedł do mnie. Z jednej strony cieszyłam się, że go widzę, ale z drugiej nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Na wczorajszym meczy pokazał się z najgorszej możliwej strony.
- Cześć. - powiedział podchodząc do mnie i przytulając mnie na powitanie. Zdziwiło mnie to zachowanie. - Widzę, że daliście sobie racę. Oboje jesteście w jednym kawałku. Jak tam Junior? Nieźle dał ci w kość?
- Nie, był bardzo grzeczny. - odsunęłam się na bezpieczną odległość bo inaczej nie mogłabym wydusić ani jednego słowa.
- Oglądaliście mecz? - Junior przykleił się do nogi taty. Mimo tego, że nie było go tylko przez 3 dni to bardzo się za nim stęsknił.
- Niestety oglądaliśmy. - znów w myślach powróciłam do żenującego wyrazu twarzy Crisa.
- Tato, a Mia powiedziała, że jak masz tak grać to będzie lepiej jak zejdziesz z boiska. - Junior uśmiechnął się a Cristiano spiorunował mnie wzrokiem.
- Na prawdę tak powiedziałaś? - zapytał lekko zdziwiony.
- Tak - przyznałam się, ale wcale nie byłam zła na małego, że to powiedział. Wręcz przeciwnie, cieszyłam się. Niech wie jak wczoraj grał!
- Dlaczego? - Cristiano stał przed mną i przyglądał mi się, skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i pewna swojej racji.
- Bo taka jest prawda. Grałeś totalną amatorkę, a nawet i gorzej. Szkoda było patrzeć na to co robiłeś.
- Co ty mówisz?! przecież to był dobry mecz.
- Byłby jeszcze lepszy gdybyś nie grał, albo grał lepiej. A tak to był dobry, ale nie w twoim wykonaniu.
- Co ty sobie w ogóle myślisz?! - Cristiano zrobił się czerwony ze złości. - Kim ty jesteś, żeby tak mówić! Jestem najlepszym piłkarzem na świecie, gram w najlepszym klubie, jestem wysportowany, przystojny i popularny. Nie możesz mi mówić takich rzeczy!
- No proszę. Jaka skromność. Dlaczego nie mogę? Robię to co chcę! Nie będzie mi mówić co mogę robić, a czego nie! Jeśli boli cię prawda to się zastanów na sobą. - słowna piłkarza bardzo mnie bolały. Powstrzymywałam złość a za razem łzy.
- Nie musisz mi doradzać jak mam grać. Lepiej wiem jak to się robi. Bo i tak się na tym nie znasz. Mam odpowiednich od tego odpowiednich ludzi, którzy mówią mi co robić i dzięki nim zarabiam tyle ile ty byś nie zarobiła przez całe życie. - Cristiano był bardzo pewny tego co mówił. Ciekawe czy się nad tym zastanawiał. Skrytykowanie go groziło śmiercią, ale ja nie dałam sobą pomiatać. Zbliżyłam się do piłkarza.
- Jesteś samolubnym, chamskim, egoistycznym narcyzem. - każde słowo podkreślałam uderzając wskazującym palcem, prawej ręki w jego pierś. - Nawet nie potrafisz przyjąć krytyki! Myślałam, że jesteś inny. Nawet nie wiesz jak mnie skrzywdziłeś. Chyba musimy się pożegnać. - odwróciłam się i poszłam po moje rzeczy. Gdy wychodziłam z walizką przybiegł zapłakany Junior:
- Mia gdzie idziesz? Po co ci ta walizka? - ukucnęłam przed maluchem powstrzymując łzy. - Zostawiasz mnie? Już mnie nie lubisz!
- Junior nie płacz. To nie twoja wina, przecież wiesz, że kocham cię całym serduszkiem i jesteś moim małym księciem. Niedługo się zobaczymy. - przytuliłam Juniora z całej siły a chłopiec aż zanosił się płaczem. Pocałowałam go w czoło, zabrałam walizkę, kątem oka spojrzałam na Cristiano i wyszłam. Zamówiłam taksówkę i skierowałam się do najbliższego hotelu.
Po wejściu do pokoju rzuciłam się na łóżko i zaczęłam beczeć jak małe dziecko. Tak bardzo bolały mnie słowa i zachowanie Cristiano. Nie mogłam się uspokoić. Dotarło do mnie, że zależy mi na nim bardziej niż to sobie wyobrażam. Tak cholernie mi się podobał! Już nie mogłam sobie wmawiać, że jest inaczej. Taka jest prawda i koniec kropka. Dlaczego zawsze trafiam na nieodpowiednich facetów? Poczułam, że chciałabym teraz porozmawiać z Michaelem. Ale on chyba nie miałaby takiej ochoty. Zmęczona i spuchnięta po kilku godzinach zasnęłam.
~~~
Jak myślicie Mia pogodzi się z Michaelem? A co będzie z Cristiano?
Trochę smutny 16 rozdział, ale mam nadzieję, że Wam się podoba. Zadziwiająco dużo czasu poświęciłam na ten rozdział. Nie wiem co więcej napisać bo nie mam więcej przemyśleń, więc po prostu zapraszam do czytania i czekam na komentarze :*
Rodział jak zwykle mi się podoba i jest świetny! :* Widzę że jednak trochę skorzystałaś z naszych pomysłów. Super i oby tak dalej. Mam nadzieję że kolejny będzie bardziej radosny :)) Patka, dużo pomysłów i weny na 17-sty!! :* Już nie mogę się doczekać następnego piątku *_* <3 /Z.:*
OdpowiedzUsuńTylko tak troszeczkę ;)
UsuńBędziesz czytać a się przekonasz :* nic Ci nie powiem bo nie będzie ciekawie.
Bardzo dziękuję Zuzka ♥
Powiesz powiesz troszeczkę, bo trzeba będzie Ci w czymś doradzić :P :*
UsuńNie ma za co malutka <3
No widzisz, rozdział świetny! Nie trzeba się zamartwiać kochana! Podoba mi się ta kłótnia między nimi, będzie ciekawie w następnych rozdziałach! ŻYCZĘ DUUŻO WENY :) Powodzonka!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wyjdzie ciekawie. Chciałabym, żeby tak było, ale jak wyjdzie to się okaże.
UsuńDziękuję kochana :* ♥
Z każdym rozdziałem coraz głupsze. Kolejna nie wnosząca żadnych emocji ani wartości powieść dla głupich, szukających wrażeń nastolatek. Chyba wzorowałaś się na jakiś serialach bo ten kubeł pomyj nie przekracza ich poziomu. Na twoim miejscu połamałabym wszystkie długopisy, komputer wywaliłabym przez okno aby nie zaśmiecać tymi bredniami internetu.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego wieczoru...
Wiesz... Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Dla jednych to będzie bardzo fajne, ciekawe a dla innych takie jak dla Ciebie czyli 'za każdym razem coraz głupsza i dla szukających wrażeń nastolatek głupia opowieść'... A ja na Twoim miejscu liczyłabym się ze słowami. Bo według mnie nie łatwo jest wymyślać co tydzień Nowe historie. Czasem wyjdzie 'nuda' a czasem coś ciekawego. Jestem ciekawa jakbyś dała sobie TY radę prowadzić bloga.
UsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia ;))
Nie sztuką jest wymyślanie co tydzień historyjek, sztuką jest napisanie czegoś co wciagnie czytelnika, zachęci go do twórczych poszukiwań, pochłonie go całego i oderwie od rzeczywistości. Prawdziwe dzieła i powieści nie powstaną w ciągu tygonia, potrzeba na to wielu miesięcy i lat. To co jest na tym blogu jest przykładem kultury niskiej, która ma zaspokoić najprostrze gusta (temat jasno wskazuje, że jest to skierowane do nastolatek). Pozdrawiam...
UsuńO jebane... Brak mi słów. Niektórych to interesuje, jeśli Ciebie nie to po co tu zagladasz i po co te komentarze??
UsuńPoszukaj sobie innych blogów na poziomie kultury wysokiej. Jak Ci ten nie odpowiada. To Jej blog i prowadzi go w sposób jaki podoba się jej a Tobie nic do tego ;)
Jeśli mówisz, że każdy rozdział jest tak samo nudny to znaczy, że czytałeś wszystkie. Dzięki ;)
Usuń"Głupich nastolatek" jestem bardzo ciekawa ile ty masz lat...ale szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi.
Rozumiem, że każdy ma swoje zdanie, ale jak Ci nie pasuje możesz po prostu tego nie czytać i tu nie wchodzić. Taka mała rada ;) Jak Cię denerwuje mój styl czytania to nie czytaj mojego opowiadania. Proste i logiczne.
Piszę tak jak uważam za stosowne, tak jak sobie na początku to wymyśliłam i tak jak mi się podoba. Możesz pomarzyć o tym, że skończę na tym rozdziale. Niedoczekanie...Gdybyś napisał/a normalnie to może uwzględniłabym Twoje rady.
Jak kiedyś zaczniesz pisać opowiadanie wyślij mi link. Z chęcią przeczytam.
Żegnam!
I dzięki kochana :*
Widzę, że nie radzisz sobie z krytyką bo atakujesz mnie. Chcesz rady? Zmień temat, książkę z czymś takim sprzedają w Carrefour za 1.99. Rynek jest przesycony takimi obyczajowymi historyjkami. A dlaczego czytam te rozdziały? Bo lubię czytać opowieści młodych pisarzy sądząc, że odnajdę coś nowego, świerzego. Lecz niestety tego tu nie odnalazłam. Dziękuję...
UsuńNiech będzie z Cristiano :* Dalej pisz następny :*
OdpowiedzUsuńJak ma z nim być jak właśnie się pokłócili? :P
UsuńNastępny 18 :D