4 marca 2016

Rozdział 28

Po cudownej nocy obudziłam się z wielkim uśmiechem w ramionach Cristiano. Nie chciałam się ruszać żeby nie wyrwać go ze snu, dlatego zagłębiłam się w moje myśli. Dokładnie przeanalizowałam cały pobyt w Monte Carlo. Cały czas nie mogłam w to uwierzyć. Byłam obecna na całym weekendzie wyścigowym, poznałam mnóstwo wspaniałych osób, spełniłam swoje marzenia i miałam, mam najlepszego chłopaka na świecie. Nie wyobrażam sobie żeby nie było go ze mną. Sprawiał, że byłam szczęśliwa, że zapominałam o nieciekawej przeszłości i smutnych wydarzeniach. Przyglądając się jego powoli i spokojnie podnoszącej się i opadającej klatce piersiowej uświadomiłam sobie, że bez względu na wszystko chciałabym spędzić z nim resztę życia.
Ronaldo obudził się i przywitał ze mną soczystym buziakiem.
Gdy ja zbierałam siły aby wstać z łóżka Portugalczyk z wielkim uśmiechem ubierał się już niedaleko mnie. Z wielką uwagą mu się przyglądałam. Wyglądał bardzo męsko i wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Po chwili i ja wstałam. Ubrałam się i poszliśmy na śniadanie. Cały dzień spędziliśmy razem na całkowitym relaksie. Byliśmy na basenie, w spa, odpoczywaliśmy na tarasie. Robiliśmy milion wspaniałych rzeczy, niestety nie mogąc spotkać się ani z chłopakami, ani z Alexem i Milagros. Wszyscy albo zbierali się do wyjazdu, albo już wracali. Bez nich, mimo tego, że byłam z Cristiano, było jakoś pusto i nieswojo. Brakowało mi poczucia humoru Lewisa, spokoju Sebastiana, wspaniałego uśmiechu Alexa, cudownych rozmów z Milagros i szczęśliwego rechotu małego Sebastiana.
Wieczorem, po kolacji zaczęliśmy pakować swoje rzeczy, gdyż rano mieliśmy samolot do Madrytu.
- Nie chce wyjeżdżać. - powiedziałam siadając na brzegu łóżka głośno wzdychając.
- I zostawiłabyś chłopaków? Oni by się zapłakali. - powiedział zamykając kolejną walizkę. - Może  wybierzemy się jeszcze na jakiś wyścig. W sumie spodobało mi się i z chęcią zobaczyłbym inne tory. - powiedział kucając tuż przede mną i chwytając mnie za dłonie. Popatrzył chwilę głęboko w moje oczy i pocałował, potem wstał i pocałował w głowę przeczesując moje rozpuszczone włosy. Oczywiście jak po każdym pakowaniu do powrotu nic się nie mieściło. Kupiliśmy trochę drobiazgów, ale byłam pewna, że wszystko się zmieści.  Po wielkiej walce wszystko było już przygotowane. Leżąc już w łóżku włączyliśmy sobie film, podczas, którego chyba zasnęłam, bo nie pamiętam jak się skończył.


- Stęskniłam się za chłopakami. - powiedziałam, gdy jechaliśmy samochodem na lotnisko. Miałam na sobie szary kombinezon, z dziurami na żebrach i szare botki oraz okulary. Włosy jak bardzo często miałam rozpuszczone.
Z ciężkim sercem opuszczałam Monako, ale tak jak powiedział Ronaldo, na tym Grand Pix się nie skończy. Ten wyjazd był niesamowity. Podczas niego zdarzyło się tyle niezwykłych rzeczy.
Lecąc już do Madrytu zadzwoniłam do Pilar.
- Za półtorej godzinki będziemy w domu. - poinformowałam ją po krótkim powitaniu
- Wpadniecie do nas? Zapraszamy. - musiałyśmy się koniecznie spotkać, chciałam jej wszystko dokładnie opowiedzieć.
- Zobaczymy. Musimy jeszcze odebrać Juniorka od babci. - Cristiano w tym momencie zabrał mi komórkę.
- Będziemy około 16. - poinformował piłkarz Pilar a ja spojrzałam na niego pytająco.
- To do zobaczenia. - pożegnali się i oddał mi telefon.
- Co to miało być?! A gdybym dzwoniła do kochanka i tylko udawała, że rozmawiam z Pilar? - udawałam złą i poważną, ale nie nabrał się. Nachylił się nade mną i pocałował. Potem zadzwonił do mamy, aby poinformować ją, że dzisiaj przyjedziemy po Juniora. Rozmawiali dosyć długo, ale przynajmniej miałam chwilę spokoju. Przejrzałam sobie wszystkie portale społecznościowe, poodpisywałam na wiadomości i komentarze a także naczytałam się newsów na temat mojej obecności przy boku piłkarza. Prawdę mówiąc to on mi towarzyszył, ale nie wnikajmy w szczegóły. W sumie to nie było aż tak wredne i chamskie jak ostatnio. Można nawet stwierdzić, że było to miłe i w miarę prawdziwe. W samolocie zjedliśmy coś aby po wylądowaniu spokojnie jechać do mamy Cristiano. Oboje bardzo stęskniliśmy się za chłopcem.
Po przepakowaniu bagaży do samochodu postanowiliśmy, że pojedziemy najpierw do domu. Wpadliśmy na chwilę, zostawiliśmy torby i wzięliśmy szybkie prysznice. Cristiano wziął butelkę czerwonego wina i pojechaliśmy po Juniora.
- Tata! - krzyknął szczęśliwy chłopiec, gdy weszliśmy do domu jego babci. Piłkarz wziął go na ręce i poszliśmy do salony gdzie przywitała nas pani Dolores. Zrobiła nam herbaty i wszyscy usiedliśmy na kanapie. Junior ani na chwilę nie zszedł z kolan swojego taty.
- No to opowiadajcie. Fajnie było? - zapytała kobieta
- Było fenomenalnie. Świetnie się bawiliśmy. Poznaliśmy dużo niesamowitych osób. - opowiedziałam jej streszczony przebieg wydarzeń.
- Chyba częściej powinniście jeździć gdzieś tylko we dwoje. Gdy tylko będziecie mieli taką ochotę, zostanę z Juniorem. - opieka nad chłopcem była dla niej przyjemnością. Uwielbiała spędzać z nim czas. - Widziałam zdjęcia w internecie. Powiem szczerze, że o wiele ładniej wyglądasz gdy jesteś na nich z dziewczyną, a nie z mamusią. - zaśmiała się do syna a ja się zarumieniłam. - Jestem szczęśliwa, że znalazłeś kogoś odpowiedniego. - moje serce zaczęło bić nienaturalnie szybko. Nie wiedziałam co powinnam powiedzieć. Potwierdzić, zaprzeczyć a może siedzieć cicho. Ratując mnie z nieciekawej sytuacji po chwili dodała. - Jestem spokojna gdy wiem, że mój synek w końcu jest szczęśliwy. - Cristiano podszedł do mamy i mocno ją przytulił. Z oczu pani Dolores popłynęły łzy. Ja o mały włos również się nie popłakałam. Potem ja przytuliłam kobietę. Dopiliśmy herbatę  w wspaniałej atmosferze i razem z Juniorem pojechaliśmy do Pilar i Sergio. Młody Ronaldo od razu pobiegł do syna Ramosa a nasza czwórka z butelką wina, którą przyniósł Portugalczyk usiedliśmy w salonie. Cały wieczór rozmawialiśmy na temat naszego wyjazdu, co się działo podczas naszej nieobecności, nadchodzącego finału oraz na każdy inny jaki tylko wpadł nam do głowy. Zwyczajne ploteczki.
- Pilar, mogę cię na chwilę prosić? - zapytałam koleżankę i razem wyszłyśmy do innego pomieszczenia.
- Coś się stało? - zapytała lekko zdezorientowana.
- Muszę ci coś powiedzieć. - jeszcze nie wypowiedziałam żadnego słowa, które miałam w planie a już zrobiłam się czerwona. - No bo wiesz w tym Monako to ja i Cristiano... - spuściłam wzrok nie mogąc dokończyć. - Przespaliśmy się. - uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtych wydarzeń a Pilar zapiszczała z radości po czym zakryła dłońmi usta. Opowiedziałam jej z kobiecymi szczegółami cały wyjazd i wróciliśmy do chłopaków.
- Jesteś pewien? To pojedziemy z tobą. Potem jej powiem. - usłyszałam Ramosa, ale jak tylko weszłyśmy do pokoju natychmiast zmienili temat. Miałam zapytać Crisa o czym rozmawiali, ale zajęłam się czymś innym i wypadło mi to z głowy. Przy przyjemnej, lecącej w tle muzyce rozmawialiśmy bardzo długo. Mogłabym z nimi rozmawiać całymi dniami. Byli moimi przyjaciółmi, ale też rodziną.
Gdy mieliśmy się już zbierać do wyjścia Cristiano poszedł na górę zawołać Juniora, ale zaraz do nas wrócił bez syna i poprowadził za sobą do pokoju. Po wejściu do pomieszczenia zobaczyliśmy dwóch chłopców słodko śpiących na jednym łóżku. Pilar natychmiast pobiegła po aparat i zrobiła im kilka zdjęć. Ronaldo delikatnie podniósł syna i zaniósł go do samochodu. Chłopiec spał jak kamień.
- To widzimy się jutro. - powiedział Ramos do kolegi z zespołu. Pożegnaliśmy się z parą i pojechaliśmy do domu. Rozpakowałam część bagaży i mimo późnej pory przygotowałam się na jutrzejszy powrót do pracy. Nie miałam innego wyjścia, musiałam to zrobić i tak miałam dużo wolnego.
Wieczorem gdy Cristiano się kąpał usiadłam na łóżku z laptopem. Weszłam na pocztę i zobaczyłam milion nieprzeczytanych maili od Michaela i szefa. Ze zdenerwowaniem zaczęłam czytać wszystkie po kolei. Z wiadomości wynikało, że muszę jutro przyjść wcześniej niż powinnam i mam się przygotować na wywiad. Jednak nie miałam pojęcia z kim on będzie. Odpisałam obu panom, przepraszając za tak późną reakcję i oczywiście potwierdzając swoją obecność. Nie wiedziałam z kim mam rozmawiać, więc nie mogłam nic zrobić. Stwierdzając, że dam sobie radę i najwyżej będę improwizować zamknęłam laptopa i wygodnie ułożyłam się na łóżku.
- Wszystko ustaliłeś? Tak, tak. Na pewno. Dobra. Będę dzwonił. Cześć. - leżałam z zamkniętymi oczami i powoli usypiałam gdy usłyszałam głos Ronaldo na korytarzu. Ta rozmowa była bardzo podejrzana, ale byłam zbyt zmęczona aby o cokolwiek zapytać.
~~~
Witam wszystkich! Zapraszam na 28 rozdział. Już 28. Jak to szybko leci.
Jak myślicie z kim Mia ma przeprowadzić wywiad? Da sobie radę? Z kim i o czym rozmawiał Cristiano? Czy mama Portugalczyka na prawdę polubiła jego partnerkę?
Czekam na komentarze i do zobaczenia już niedługo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz